Witam serdecznie w drugi dzień Świąt! Śniegu za oknem dalej nie ma (przynajmniej na Śląsku), ale osobiście nie jestem zmartwiony tym faktem. Mam nadzieję, że humory dopisują a w żołądku zostało jeszcze trochę miejsca na kolejny dzień spędzony przy rodzinnym stole 😉
Dzisiaj zapraszam Was na drugą część wczorajszego tekstu dotyczącego bezmyślnego pozycjonowania. Bardziej felieton niż poradnik – temat jednak niezwykle ciekawy. Na okres świąteczny miła i przyjemna lekturka 😉
Co dzieje się w dziczy?
Jeżeli chcemy mówić o tym co naprawdę działa to istnieje kilka prostych i stałych zasad dotyczących linków. Przyjrzyj się profilom odnośników przychodzących w przypadku najlepiej rankingowych stron w różnych kategoriach ? bardzo szybko zauważysz pewien powtarzający się czynnik…
NIC NIE JEST STAŁE
Niektóre witryny posiadają linki zdobyte dzięki zautomatyzowanym kampaniom i na pierwszy rzut oka nie zaburza to w żadnych sposób ich pozycji rankingowej. Inne strony posiadają natomiast wiarygodne zaplecza linkowe i znajdują się gdzieś w otchłaniach wyników wyszukiwania. Co w takim razie się liczy? Co jest całkowicie nieważne? Jakie inne czynniki wchodzą oprócz tego w grę? Nie chcę być pesymistą, ale w wielu przypadkach jedyne co nam pozostaje to rzucanie pytaniami tego typu o ścianę.
Nie zmienia to jednak faktu, że niespełna tydzień temu Google wyrzuciło ze swojego indeksu kilka głównych sieci wymiany linków. Jedna z nich ? Anglo Rank ? doczekała się nawet specjalnego wyróżnienia podczas wypowiedzi Matta Cuttsa. Z pewnością ktoś z Was myśli teraz: po co jednak gugiel bawi się w wyrzucanie z indeksu sieci wymiany linków, kiedy od miesięcy powtarza, że korzystanie z nich i tak nie przynosi żadnych efektów? Z drugiej jednak strony ? czy możemy być tego w stu procentach pewni? Przypatrz się profilom linków przychodzących w jakichkolwiek SERPach gdzie wysokie pozycje pozwalają sporo zarobić i gdzie TOP5 nie zostało całkowicie zdominowane przez największe marki i strony brandowane. Sukces udaje się tam osiągnąć głównie dzięki prowadzeni agresywnych kampanii w sieciach wymiany linków ? jedynie drobny odsetek odnośników pozyskano w sposób legalny.
Zawsze istnieją dwie drogi ? albo podążać ślepo za rekomendacjami Google?a albo testować różne rozwiązania na własną rękę. Oczywiście nie zachęcam Cię do stosowania praktyk czarnego SEO. Twierdzę jedynie, że nie zawsze to co mówi Google musi być prawdą. Osobiście znam wiele przykładów stron, które korzystają z wielu systemów wymiany linków i mają się dobrze. W takim razie tak piętnowane przez giganta z Mountain View link networks albo nie przynoszą żadnych efektów albo jednak mają jakiś wpływ na ranking (w większości przypadków na pewno nie będą go pogarszały.
Zarządzanie ryzykiem
W miejscu tym naprawdę pojawia się kwestia balansowania na granicy ryzyka. Powinieneś zadać sobie pytanie: czy strony tego typu mogą zostać zbanowane przez Google?a i czy przy okazji dostanie się również mojej witrynie? Być może. Stosując podejście, w którym spróbujesz wszystkiego co może zadziałać Twoim największym ryzykiem jest wyrzucenie z indeksu. Kara jest wliczona w ryzyko zawodowe nie oznacza jednak końca zabawy.
Jeżeli Twoja domena ma kluczowe znaczenie dla Twojej marki wtedy możesz zdecydować się na całkowitą rezygnację z SEO ? oczywiście w zależności od tego co rozumiesz przez ten zwrot. Wiele technik marketingu internetowego nie ma tak naprawdę nic wspólnego z pozycjonowaniem w tradycyjnym pojęciu. Optymalizacja stron pod potrzeby użytkowników w celu zwiększani konwersji oraz współczynnika klikalności to tak naprawdę marketing ? SEO jest tutaj jedynie efektem ubocznym. Nie ma w tym oczywiście nic złego i dla wielu stron jest to podejście o wiele korzystniejsza i coś co osobiście polecam.
Przed podjęciem jakichkolwiek kroków najpierw zastanów się dwukrotnie i oceń ryzyko oraz profity jakie możesz osiągnąć. Jeżeli ktoś sugeruje Ci, że powinieneś zastosować się do określonych zasad najpierw sprawdź czy będzie Ci się to opłacało ? bezmyślne naśladownictwo nigdzie Cie nie doprowadzi.
Własne doświadczenia w branży SEO to podstawa. Nigdy o tym nie zapominaj!