W przeszłości SEO copywriting opierał się przede wszystkim na umieszczeniu w tekście słowa kluczowego, którego poszukiwali użytkownicy i które wpisywali w okienku wyszukiwarki. Przykładowo, jeżeli ktoś szuka dobrej pizzy w pobliżu Alei Zygmunta Krasińskiego w Krakowie może spróbować wpisać frazę pizza krasińskiego kraków ? właśnie taką frazę copywriter zamieściłby w tekście chcąc sprawić, aby posiadał on wartość SEO.
Byłoby to niezwykle pomocne dla wyszukiwarki, aby zidentyfikować, że treść, którą umieściłeś na stronie przy dużym poziomie prawdopodobieństwa powiązana jest tematycznie z wyszukiwaną frazą kluczową. Mowa tutaj jednak o wczesnych latach działalności wyszukiwarek gdzie liczyło się jak najdokładniejsze dopasowanie do wyszukiwanej frazy.
Po jakimś czasie Google stało się jednak zdecydowanie mądrzejsze i zaczęło wspomagać się synonimami. Więc jeżeli próbowałeś wypozycjonować stronę sprzedającą samochody mogłeś korzystać z takich słów jak auto, samochodów, pojazd ? Google nadal rozumiałoby jaki jest przekaz strony. Nawet jeżeli Twoja fraza zawierała w sobie samochód, równie dobrze trafić mogłeś do SERPów pod frazę auto.
Następnie we wrześniu 2013 roku, Google ogłosiło uruchomienie całkowicie nowego algorytmu o nazwie Hummingbird. Było to o tyle ważne, że Google rozpoczęło analizować zapytania semantycznie, próbując zrozumieć czego tak naprawdę poszukiwał użytkownik. Dzięki temu zaistniała możliwość zostawienia zwyczajnych fraz i prostych synonimów w tyle i skupienie się na kontekście oraz tym co tak naprawdę chciał uzyskać Internauta.
Zapytanie typu dealer samochodowy wydaje się być bardzo oczywiste ? niektóre są jednak zdecydowanie bardziej precyzyjne. Ludzie coraz częściej nie korzystają z wyizolowanych słów kluczowych, ale podają w wyszukiwarce pełne pytania licząc na uzyskanie odpowiedzi.
Miało to podwójny efekt.
Z jednej strony bardziej złożone zapytania stały się trudniejsze do zrozumienia przez wyszukiwarkę i odnalezienia sensu tego czego naprawdę szuka ? ponieważ czasami mamy tendencję do wpisywania haseł tak jakbyśmy mówili z prawdziwą osobą. Z drugiej strony natomiast, zapytania zapewniają obecnie wyszukiwarce większą ilość informacji dzięki czemu SERPy mogą być zdecydowanie dokładniejsze.
Wyszukiwarki ze swojej strony muszą więc zrozumieć jak najwięcej ? zarówno ze strony samego zapytania jak i ze strony tego co konkretny witryny mają do przekazania.
Czy mamy do czynienia ze sztuczną inteligencją?
Wątpię. W rzeczywistości jest to zaledwie muśnięcie prawdziwego AI. Tak naprawdę istnieją bardzo szerokie rozbieżności w środowisku naukowym odnośnie tego co możemy a czego nie możemy nazywać sztuczną inteligencją.
AI z całą pewnością jest celem, które postawiło przed sobą Google ? przed nimi jednak z pewnością bardzo długo droga. Zanim będą mogli powiedzieć, że stworzyli maszynę, która chociaż w pewnym stopniu myśli jak człowiek konieczne jest poświęcenie jeszcze wielu lat badań. Oczywiście jeżeli jest to w ogóle możliwe.
Rzeczy takie jak intencja lub nastrój danej jednostki są bardzo często trudne w dokładnym zdeterminowaniu, nawet dla samego człowieka. Komputery to po prostu rozbudowane kalkulatory potrafiące obliczać prawdopodobieństwa do n-tego miejsca po przecinku i ich stricte precyzyjny sposób myślenia bardzo często stoi w opozycji do tego ludzkiego.
Lubiany przedstawiciel gwiezdnej floty ? Spock ? z pewnością stwierdziłby, że jesteśmy ?wysoce nielogiczni?.
A co z naszymi intencjami i nastrojami?
Widzieliśmy już przypadki, w których Google (i inni) byli w stanie odróżnić wyraźnie negatywne lub pozytywne nastawienie wyrażone w danych dokumentach tekstowych. Jeżeli jednak pomyślimy o tym dłużej to podstawowa analiza w tym przypadku jest niezwykle prosta. Wystarczy wykorzystać odpowiednią bazę synonimów i słów podobnych określić jakie posiadają one zazwyczaj wydźwięk i sprowadzić wszystko do prostego problemu matematycznego.
Jeżeli chodzi jednak o czynniki takie jak ludzki sarkazm, ironia i poczucie humoru, wtedy nawet najbardziej rozbudowane algorytmy nie dają rady. Dla algorytmu nawet samo ich wykrycie może być dużym problemem ? próba ich zrozumienia natomiast dalej stoi daleko za kategorią niemożliwości.
Przykładowo jeżeli wpiszesz w Google ?Marka X nie jest najgorszym dostawcą usług internetowych na rynku? z pewnością będziesz się zastanawiać czy Google jako modyfikator wybierze ?nie? czy też ?najgorszym dostawcą na rynku?. Oczywiście różnice dla danej marki mogą być tutaj ogromne.
Fakt, że algorytmy w rzeczywistości często próbują dokonywać tutaj rozróżnienia wskazuje na pewny rozwój ich zdolności semantycznych. Jednak nie można tego utożsamiać z AI ? są to dwie zupełnie różne drogi.
Czy sztuczna inteligencja w wyszukiwarkach jest w ogóle możliwa?
Pytanie to już niejednokrotnie powodowało wzburzone dyskusje. Niektórzy naukowcy twierdzą, że AI jest rzeczywiście możliwe, podczas gdy inne ośrodki całkowicie zaprzeczają takowej teorii. Dla naszych celów ? marketerów i pozycjonerów internetowych ? nie musimy przejmować się dokładnymi definicjami sztucznej inteligencji chcąc odpowiedzieć na to pytanie. W rzeczywistości chodzimy nam jedynie o to jaki wpływ będzie to miało na naszą pracę.
Jestem przekonany, że nieśmiałe kroki podejmowane obecnie w stronę AI otwierają przed nami nowe możliwości, podobnie jak przed naszymi klientami. Jeżeli istnieje możliwość oceny strony według czynników, które nie pojawiają się nigdzie w dokumencie (zarówno dla użytkowników jak i botów) i nie są one powiązane z synonimami lub frazami podobnymi do tych wyszukiwanych wtedy z pewnością rynek zaczyna się mocno zmieniać.
Pozwala mi to między innymi uniknąć nadużywania słów kluczowych i bardziej skoncentrować się na tym co najważniejsze ? czytelności, łatwości przekazu i zainteresowaniu użytkowników. Można tworzyć treści bardziej emocjonalne i ciekawe. W tym samym czasie zapewniam nową pożywkę dla algorytmów, pozwalając uczyć im się i dalej poprawiać moje jak i ich wyniki.