Najgorętszy temat w świecie pozycjonerskim to od kilkudziesięciu godzin reakcja Google Panda 4.0 na witryny blokujące skrypty CSS oraz JavaScript. Doświadczenie poszczególnych użytkowników ? dotkniętych negatywnie przez Pandę ? pokazuje, że ich odblokowanie było jednoznaczne z powrotem stron do normalnych, wcześniejszych rankingów. Jeden z webmasterów twierdzi, że odzyskał pozycje na wszystkich wcześniejszych frazach kluczowych ? jedyna modyfikacja jaką wprowadzał w ostatnim czasie to właśnie odblokowanie JavaScript oraz CSS.
Osobiście jednak mam pewne opory co do wiarygodności tych stwierdzeń. Dlaczego? Już spieszę z wytłumaczeniem:
- Google Panda 4.0 to algorytm i musi przeskanować Twoją stronę kilkukrotnie, aby mieć na nią jakikolwiek wpływ. Więc załóżmy teoretycznie, że odblokowałeś skrypty CSS i JavaScript na swojej stronie, poczekałeś na crawling GoogleBota do wyłapania tej zmiany i od razu uzyskałeś efekty? Przecież najpierw Google musi przetworzyć tę informację,
- ile o sprawie szumi pół Internetu to liczba niezbitych dowodów cały czas jest dosyć ograniczona,
- Google ponoć stwierdziło podczas SMX Advanced kilka tygodni temu, że rekomenduje nieblokowanie CSS oraz JavaScriptu. Sam doskonale pamiętam, że powtarzają to od lat ? na samym przestrzeganiu jednak zawsze się kończyło.
Prawda jest taka, że duża ilość stron, które ucierpiały lub zyskały na odwiedzinach nowej Pandy pod koniec zeszłego tygodnia doświadczały odwrócenia najnowszych zmian. Możemy więc twierdzić, że coś było na rzeczy ? pozostają nam jednak tylko same domysły, Google jak zwykle nie ma zamiaru puścić pary z ust. Według mnie, nie ma to jednak żadnego powiązania z blokowaniem lub zezwalaniem na uruchamianie skryptów CSS i JavaScript.
Jaka jest Wasza opinia na ten temat? Zgadza się ze mną, że powiązania są mocno naciągane? A może popierać teorię, że odblokowanie CSS i JavaScriptu może magicznie naprawić krzywdy wyrządzone przez pandę? Czekam na dyskusję w komentarzach! 🙂