Branża SEO przeszła bardzo długą, prawie dwudziestoletnią drogę. Za rok narodzin pozycjonowania przyjmuje się 1995 ? w obecnym czasie kiedy branża przeżywa prawdziwy kryzys identyfikacyjny często możemy zapominać jak wiele zmieniło się na przestrzeni kolejnych lat i jak wiele kroków do przodu poczyniono.
Już dawno zapomnieliśmy o dzieleniu świata SEO na czarny i biały kapelusz, porzucając spamerskie taktyki. Każdego z nas stać na więcej niż tylko upychanie nadmiernej ilości słów kluczowych na stronie, niepotrzebna optymalizacja anchor-textów i myślenie, że ?linki nie zapewniają ruchu, generują jedynie Google juice?
Liczba osób, które uważała SEO za zestaw magicznych sztuczek i nie miała o nim zielonego pojęcia maleje z każdym dniem. Nie oznacza to oczywiście, że wszyscy zostali ekspertami w tej dziedzinie. Przedsiębiorcy wiedzą jak duże znaczenie może mieć dla nich pozycjonowanie, kiedy jednak przychodzi do alokacji budżetu lub podejmowania decyzji biznesowych odnośnie strony internetowej, to zazwyczaj SEO najprędzej odpychane jest na bok.
Oznacza to, że musimy bardziej się starać, aby udowodnić jak duża jest wartość SEO. Na całe szczęście posiadamy dane, które są w tym pomocne. Dzisiaj chciałbym przyjrzeć się tematowi ich odpowiedniego wykorzystania ? w idealnym świecie mała liczba danych przekazuje zadowalającą ilość informacji. Pozycjonerzy mają jednak tendencję do magazynowania wszystkiego i często sami gubią się we własnych statystykach.
Zalew danych
Liczba dostępnych obecnie danych analitycznych zarówno pomaga jak i szkodzi pozycjonerom. Z jednej strony mamy więcej dowodów na to, że przyciągamy dodatkowy ruch do strony, zaangażowanie użytkowników i realne zyski. Wejścia, wizyty, odsłony witryny, konwersja, AOV, zysk ? wszystkie są ważnymi czynnikami i każdy z nich mówi o innym fragmencie naszej pracy.
Problemem jest fakt, że tak naprawdę nie wiemy co z nimi zrobić. W związku z tym przełożonym raportujemy każdą cyferkę co mija się z celem i zaburza podstawowy sens przekazu. Chyba tylko pozycjonerzy lubią taki nadmiar danych ? jeżeli więc wybierasz się na spotkanie z kierownictwem uzbrojonym w 15 różnych miar, w zamian otrzymasz jedynie puste spojrzenia.
Wyizoluj i używaj jedynie bazowych miar
Najlepszym sposobem na uniknięcie zalewu niepotrzebnych danych jest wyizolowanie najważniejszych miar i w raportach skupianie się jedynie na nich. W większości przypadków będzie to:
- Organiczny przychód,
- Liczba wizyt w porównaniu z poprzednim miesiącem (m/m),
- Liczba wizyt w porównaniu z tym samym miesiącem rok wcześniej (r/r).
Podając te wartości przekazujesz o wiele jaśniejszy przekaz. Kiedy ktoś z kierownictwa będzie zainteresowany co jest ich powodem, warto posiadać w zanadrzu kilka dodatkowych metryk i współczynników ? nie powinny jednak zaśmiecać głównego raportu.
Reguła kciuka mówi, że raportowanie zaczynasz od ogółu, schodząc do szczegóły. Dlatego zawsze na początku powinna stać ilość wizyt i przychód!
Porównanie do ogólnych wyników przedsiębiorstwa
Jak myślisz co brzmi lepiej: ?SEO wygenerowało w tym miesiącu 20 tysięcy dolarów przychodu?, czy ?SEO wygenerowało w tym miesiącu 45% całych przychodów przedsiębiorstwa?. Oczywiście, że drugie stwierdzenie posiada zdecydowanie większą moc!
Działa to również w drugą stronę ? co stanie się gdy firma zrezygnuje z pozycjonowania? Nie pokazuj jedynie spadków w ruchu i wyszukiwaniu organicznym. Postaraj się udowodnić, że będzie miało to negatywny wpływ na całe przedsiębiorstwo!