Dzisiaj trochę bardziej pudelkowy wpis, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że sprawa straszliwie mnie zaciekawiła/rozśmieszyła. Na Twitterze Matta Cuttsa znalazł się link do artykułu niejakiego Erica Goldmana ? właściciela firmy pozycjonerskiej. W historii czytamy, że przedsiębiorstwo SEO zostało pozwane… przez kancelarią prawniczą, której świadczyło usługi! Nie chodzi tutaj o nieosiągnięcie założonych w umowie rezultatów w wyszukiwarce, ale o korzystanie z nieetycznych praktyk pozycjonerskich, które najprawdopodobniej łamią zapisy Google Webmaster Guidelines.
Sam głównodowodzący departamentu Google do sprawy walki ze SPAM-em nazwał sprawę ?interesującą?. O ile w Ameryce sprawy wytaczane firmom SEO z powodu niezrealizowania założonych w umowie wyników są na początku dziennym to chyba jeszcze nikt nie pozwał pozycjonera za łamanie zasad zapisanych w Poradniku dla Webmasterów. W akcie sądowym czytamy między innymi:
?Sprawa bazuje przede wszystkim na oskarżeniu pozwanych o promowanie witryny internetowej pokrzywdzonego przy wykorzystaniu technik niezgodnych z zapisami porad przygotowanych i opublikowanych przez Google. Pozwani doskonale zdawali sobie sprawę, że łamią ogólnie uznane za etyczne zasady pozycjonowania. Wiedzieli również, że podjęte działania wiążą się z wysokim ryzykiem osiągnięcia odwrotnych efektów ? pogorszenia pozycji witryny pokrzywdzonego w wyszukiwarce internetowej lub nałożenia na nią dodatkowych kar. W celu pozyskania linków zastosowano rozwiązania automatyczne a nie manualne, a oprócz tego próbowano zatuszować ten fakt podając nieprawdziwą liczbę odnośników w raportach dotyczących efektów pozycjonowania.?
Z oświacxzenia jasno wynika, że przedsiębiorstwo pana Erica Goldmana chciało iść na skróty. ?Narobimy kupę linków i będziemy wciskać kit, że zostały pozyskane w naturalny sposób?. Takie podejście na pewno wygląda nie fajnie. Bardziej dziwić może jednak fakt dlaczego amerykański sąd uznał zapisy z Poradnika dla Webmasterów za posiadające jakąkolwiek moc prawną? Czy mamy przez to rozumieć, że jeżeli poszkodowana kancelaria prawna wygra sprawę to od teraz posypią się tysiące podobnych pozwów?
Ciekawie może wyglądać też sprawa zadośćuczynienia. Jeżeli strona firmy naprawdę ucierpi/ucierpiała z powodu nieetycznych praktyk SEO to sąd nakaże Google cofnąć karę lub przywrócić dawną pozycję w rankingu? A może nałoży na oskarżonego grzywnę ze względu na poniesione straty? Jeszcze śmieszniej zrobi się w przypadku gdy strona w żaden sposób nie ucierpi i zachowa swoją pozycję w rankingach ? jaka kara może zostać wymierzona wtedy przez organy sprawiedliwości?
Korzystajcie z delikatnego black-hatu tak długo jak jeszcze to możliwe. Wszystko wskazuje na to, że Poradnik dla Webmasterów wkrótce zmieni nazwę na Konstytucję Webmasterów, a złamanie zapisów odnośnie etycznego pozycjonowania będzie obarczone karą pozbawienia wolności 😉