Oczekiwana od miesięcy kara nałożona na Google miała być w okolicach 1 mld euro. Jednak Unia Europejska zdecydowała się na nałożenie grzywny w wysokości aż 2,4 mld €. Google otrzymało karę za nadużywanie pozycji rynkowej w celu promowania własnych usług w wyszukiwarce.
Google zdecydowanie zaprzeczyło, że jego praktyki szkodzą konkurencji lub konsumentom. Zamiast tego firma argumentowała, że jej wyniki są korzystne i odpowiadają zmieniającym się potrzebom konsumentów:
„Google zawsze pracowało nad ulepszaniem swoich usług, tworząc nowe sposoby na udzielanie lepszych odpowiedzi i wyświetlanie bardziej dopasowanych reklam. Wzięliśmy pod uwagę obawy przedstawione w oświadczeniu Komisji Europejskiej w sprawie monopolu. Uważamy, że te twierdzenia są błędne, naszym zdaniem Google zwiększa wybór dla europejskich konsumentów i oferuje cenne możliwości dla wszystkich firm.”
Kilka lat temu Google wielokrotnie udawało się uspokoić sprawę z byłym szefem konkursu Komisji Europejskiej Joaquínem Almunia. Jego następca, Margrethe Vestager, był znacznie twardszy w przypadku Google i innych amerykańskich firm. W rzeczywistości jest to pierwsza z trzech (lub potencjalnie bardziej) spraw antymonopolowych, o które zostało oskarżone Google, mogą przynieść dodatkowe grzywny w wysokości miliarda dolarów.
Kent Walker odpowiedział na blogu, że Google będzie badać decyzję przed podjęciem decyzji o tym, jak postępować. Post jest znacznie bardziej powściągliwy niż poprzednie wypowiedzi i opowiada się za korzyściami konsumentów wynikającymi z podejścia Google:
„Uważamy, że nasze obecne wyniki handlowe są przydatne i są znacznie ulepszoną wersją reklam tekstowych, które pokazaliśmy dziesięć lat temu. Wyświetlanie reklam, które zawierają zdjęcia, oceny i ceny, daje korzyść naszym reklamodawcom, a przede wszystkim użytkownikom. Pokazujemy je tylko wtedy, gdy Twoja opinia mówi nam, że są one istotne. Tysiące europejskich kupców używa tych reklam do konkurowania z większymi firmami, takimi jak Amazon czy eBay.”
Google argumentuje również, że na rynku jest duża konkurencja, głównym rywalem na polu zakupów jest Amazon.
Firma matka Google – Alphabet – ma obecnie 90 dni na odpowiedź w związku z grzywną, może zaproponować rozwiązanie pozwalające na wyrównanie konkurencyjności w Europie. Google ma 60 dni na powiadomienie Komisji Europejskiej o swoich planach. Jeśli tego nie zrobi, mogą zostać nałożone dodatkowe kary finansowe.
Pojawiają się również głosy, że należy skorzystać z pomocy podmiotu trzeciego w celu oceny postępów Google. Może to być wyjątkowo problematyczne dla firmy ponieważ regulator będzie miał kontrolę nad aktualizowanie algorytmów oraz zmianą interfejsu wyszukiwarki.
Jeśli Google zdecyduje się nie proponować żadnego rozwiązania, może dojść do całkowitego wycofania wyników zakupowych w całej Europie, podobnie jak to miało miejsce w przypadku Google News w Hiszpanii. Google może również prosić o rozpatrzenie sprawy przez wyższe instancje sądowe, ale w przeszłości zgadzały się one raczej z decyzjami Komisji Europejskiej.
Nawet jeśli Google zdoła rozwiązać bieżący problem, w kolejce stoją kolejne pozwy. Europejscy prawodawcy nie patrzą na firmę jako innowacyjne przedsiębiorstwo mające adaptować się do potrzeb konsumentów, lecz jako zbyt silną amerykańską korporację, której zapędy należy powstrzymać w celu utrzymania konkurencyjności w krajach Unii Europejskiej.